Bestiariusz blogerów część I
Cześć! Dziś mam dla Was krótki bestiariusz blogerów, których możemy znaleźć w Internecie. Zapraszam do lektury!
Zwykły bloger
Ktoś, kto nie chce pisać czy rysować do szuflady zakłada sobie bloga. I umieszcza na nim różne materiały. Mniej lub bardziej interesujące. Jeżeli mniej, to pozostaje jednym z milionów blogerów, nikomu nie znanym, bądź znanym wąskiej liczbie, często wirtualnych, znajomych.. A jeżeli bardziej, to ma ogromne szanse na wejście do blogowej elity. Większość znanych blogów wyrastała właśnie z takich nasionek. Blogi tworzone z czystej potrzeby blogowania są chyba najbardziej wartościowe. Są czyste, niekoniecznie ciekawe, ale naturalne. A to według mnie jest w blogu najważniejsze. Zwykłe blogi mogą traktować o wszystkim i nie można od razu szufladkować ich jako kopii innych, o ile nie są tworzone z potrzeby naśladownictwa i liczenia, że może mi się uda i będę taki/a jak.... Są setki szafiarek, tysiące blogerów kulinarnych. Ale jeżeli piszą od siebie, z potrzeby pisania to nie można ich krytykować za podobieństwo do Kominka czy Sergritty. Oni po prostu byli pierwsi, są punktem odniesienia. Jeżeli "zwykły bloger" będzie nadal autentyczny to nic nie stoi na przeszkodzie przed zyskaniem uznania wśród szerokiego grona odbiorców. Ale trzeba pamiętać o jednym....
Nie wolno xerować!!!
Największym paskudztwem sieci są Ci cholerni, bezpłciowi naśladowcy. Zobaczy taki czy taka jakiegoś fajnego bloga i pomyśli "też chcę mieć bloga". I zacznie go tworzyć, przepraszam, kopiować. Złoży sobie "coś" połączone z naśladownictwa i braku własnej inwencji, a potem będzie się zatanawiał, co robi nie tak. Fuj. Niech tacy znikną jak najszybciej. Atmosfera się polepszy. Ostatnio widzę coraz więcej blogów łączących w sobie kilka magicznych słów "social media, trendy, technologie, lifestyle, moda" (w różnych kombinacjach). Każdy, kto ma Internet jest ekspertem w tych dziedzinach. Tak jak od dwóch czy trzech lat każdy Polak jest ekspertem w dziedzinie MMA.
Blogi eksperckie
Wisienka na blogowym torcie. Profesjonaliści, mający w głowach sporo konkretnej i ciekawej wiedzy zakładają bloga i dzielą się na nim swoimi przemyśleniami i doświadczeniami. Super! Materiały zawarte na takich bloga niosą w sobie wysokie wartości informacyjne i merytoryczne, są przydatne i potrzebne. Dobrze, że są ludzie, którzy za darmo chcą dzielić się z innymi swoją wiedzą. Ciekawy jest przypadek PijaruKoksa, który zyskał status eksperta nie dzięki doświadczeniu, ale właśnie dzięki blogowi, który miał być podstawą jego portfolio.
Pasjonaci i hobbyści
Są też ludzie, którzy kochają jakieś zagadnienie, i choć zawodowo zajmują się zupełnie inną dziedziną, to bloga prowadzą właśnie na temat swojego hobby. I jest to świetna sprawa, ponieważ takie blogi wprost ociekają entuzjazmem i miłością autora do tematu. Do tego dochodzi wiedza i zaangażowanie. Czyta się je lekko, łatwo i przyjemnie, a na kolejne wpisy czeka się z niecierpliwością i utęsknieniem. Niezwykle cenię takich blogerów, robienie tego, co się kocha jest jedną z najpiękniejszych spraw na świecie!
Gwiazdy wśród blogerów, blogerzy wśród gwiazd
Dwa najbardziej znane gatunki blogerów. Ci, którzy dzięki swoim blogom znaleźli się na językach, oraz Ci, którzy już wcześniej stali się znani, ale było im jeszcze mało, więc zaczęli pisać bloga. Albo ktoś im pisze tego bloga pod ich egidą.
Celebryci piszą
Dla mnie jedna z najbardziej irytujących kategorii. Ktoś jest w sumie nikim, jest znany tylko dlatego, że jest znany dodaje do swojego (wątpliwej jakości portfolio) jeszcze blogaska. Najlepiej słodkiego, infantylnego i nijakiego. Takiego, na którym będą się pojawiały zdjęcia ich obiadków, złamanych obcasików i paznokietków, ale też widoki z okna i sprawozdania z tego, jak bardzo nie mogli dzisiaj w nocy spać. Ble. Nie ma tam nic ciekawego, odkrywczego i wartościowego. Ale gwiazdeczki się cieszą. Szczególnie wtedy, gdy o ich nieszczęsnym obcasiku napisze Pudelek.
Blogowa elita
Czasami blogerzy mają szczęście (bądź tak jak Kominek dobry plan) i stają się gwiazdami. Nadblogerami. Mówią o nich media, pojawiają się na salonach.... Żyć nie umierać, można by rzec! Co ciekawe, tacy blogerzy nie zasługują na miano "celebrytów", bo jednak coś udało im się wypracować, dojść do czegoś konkretnego. W momencie przejścia do elity na takiego blogera (który przynależy już do jednej z kategorii) czeka kilka dróg. Pierwszą jest zostanie sobą. Bloger pisze to co pisał, nie zmienia się nic, poza tym, że ma o wiele więcej odbiorców. Niestety, takiego wcześniej nie znanemu blogerowi może uderzyć woda sodowa do głowy. A wtedy klękajcie narody! Słoma z butów wyjdzie każdym możliwym otworem, będzie taki gwiazdorzył na lewo i prawo, marudził i narzekał na każdym kroku, a ciekawy wcześniej blog stanie się studnią wylanych łez. I nastąpi powolna śmierć i degradacja. Ogólnie nie życzę tego żadnemu z nich, mimo iż nie jestem raczej fanem żadnego blogera z tej elity, to darzę ich pewnym szacunkiem za osiągnięcia (Ego Kominka mnie przytłacza i odrzuca, ale promocja za pomocą Dr Oetkera była genialna).
I to nie koniec
Dziś przedstawiłem Wam bardzo ogólną klasyfikację blogerów. Niebawem pojawi się ich dokładniejsze opisanie!
Szukasz szybkiego hostingu z dyskami SSD? Dobrze trafiłeś.
Pakiety hostingowe Kylos to sprawdzone i niezawodne rozwiązanie dla Twojej strony.
Darmowy okres próbny pozwoli Ci sprawdzić naszą ofertę, bez ponoszenia kosztów.
Sprawdź nas